Wywiad z Ryszardem Ciźlą prezesem ŚIR

Rolnikowi wiatr w oczy

Najpierw była niemiecka bakteria, później bezpośrednio z nią związane rosyjskie embargo, z którego rolnicy do tej pory nie mogą się otrząsnąć, a teraz jeszcze kiepska pogoda. W tym sezonie jakby wszystko sprzysięgło się przeciw rolnikom. Odczuli to również ci z Sandomierszczyzny.

Najpierw była niemiecka bakteria, później bezpośrednio z nią związane rosyjskie embargo, z którego rolnicy do tej pory nie mogą się otrząsnąć, a teraz jeszcze kiepska pogoda. W tym sezonie jakby wszystko sprzysięgło się przeciw rolnikom. Odczuli to również ci z Sandomierszczyzny.

 

Jeśli chodzi o tegoroczne plony owoców miękkich to, jak mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej (ŚIR), nie odbiegają one od średniej wieloletniej. Na naszym terenie plony są wyższe niż w zeszłym roku, szczególnie trudnym dla sandomierskich sadowników. Wynika to z tego, że podczas wiosennego kwitnienia była stosunkowo dobra pogoda, poza tym skutki przymrozków dla tutejszych upraw nie były tak dotkliwe. Nie mnożą się choroby, co w zeszłym roku było zmorą sadowników i wielu z nich nawet rezygnowało z ochrony chemicznej. - Biorąc pod uwagę chociażby wiśnie, to sądzę, że nasi sadownicy zebrali średnio 10-15 ton z hektara tych owoców. Jest to niezły wynik, szczególnie że w północno-zachodniej Polsce spustoszenia spowodowane wiosennymi przymrozkami były ogromne - mówi Ryszard Ciźla. Pod koniec lipca cena wiśni na sandomierskiej giełdzie wynosiła około 1,85 zł za wiśnie do tłoczenia na sok i 1,85-2,20 zł za owoce na mrożenie. Są to dobre ceny, zwłaszcza że dwa lata temu urodzaj tych owoców był tak duży, iż cena spadła nawet do 60 gr, skutkiem czego wielu rolników po prostu likwidowało sady wiśniowe.

Nieźle w tym roku obrodziły też maliny. W tej chwili mamy okres przejściowy, bo skończyły się maliny wczesne, a zaczynają się te tzw. odnawiające. Prognozy są optymistyczne, w tej chwili ich cena wynosi około 2 zł. Rok temu były znacznie droższe, ale było ich mniej. W okresie zbioru truskawek panowała susza, stąd urodzaj był mniejszy niż zazwyczaj, za to ceny - bardzo wysokie. Podobnie było z czereśniami. Bardzo dobra cena, z punktu widzenia producenta, utrzymywała się za porzeczki czarne. Na giełdzie za owoce do mrożenia trzeba było zapłacić około 4 zł za kilogram. Plony też były lepsze niż w zeszłym roku. Niezbyt wysoka cena jest z kolei na brzoskwinie. Pod koniec lipca te owoce na sandomierskiej giełdzie można było kupić już od złotówki za kilogram. Podobnie było z ceną letnich odmian jabłek. W tym ostatnim przypadku cena jest niezła, biorąc pod uwagę, że to są jabłka przede wszystkim do natychmiastowego spożycia lub przetwórstwa. Ceny przemysłowe tych jabłek są około trzy razy niższe niż ceny za jabłka konsumpcyjne. Okoliczne zakłady przetwórstwa owocowego skupują jabłka przemysłowe w cenie około 40 gr za kilogram, co nie jest najgorszą stawką.

Prognoza zbioru odmian jesiennych w tym roku - jak przewiduje R. Ciźla - jest optymistyczna. Można się jednak spodziewać niższej ceny niż w zeszłym roku, gdyż plon w całym kraju ma wynieść 2,2 - 2,4 mln ton, podczas gdy w zeszłym roku zebrano najwyżej 1,8 mln ton tych owoców. Plony jabłek w zachodniej Europie też są dobre, co niewątpliwie będzie miało wpływ na cenę.

- Docierają do nas jednak informacje, że w Chinach plony tych owoców będą niższe, poza tym Chińczycy zaczynają coraz więcej konsumować jabłek. A jak wiadomo to jest ogromny rynek i szansa dla naszych producentów - mówi prezes ŚIR.

O ile z owocami nie jest najgorzej, to z warzywami jest całkiem kiepsko. Ma to związek ze słynną w ostatnim czasie bakterią E-coli i rosyjskim embargiem na warzywa, dopiero niedawno zniesionym. Najbardziej odczuli to producenci ogórków.

- Rynek warzyw się załamał i to załamanie trwa do tej pory. Jest to doskonały przykład na to, że często nieprawdziwa informacja, może spowodować milionowe straty. Uważam, że winni temu są nasi zachodni, a nie wschodni sąsiedzi - podkreśla R. Ciźla.

Aby przybliżyć skalę strat rolników z naszego regionu, dość powiedzieć, że ponad 1400 z nich złożyło wnioski o pomoc unijną, przy 4000 wniosków w całym kraju. Cena ogórków spod folii (tego z brodawkami) wynosiła około 50 gr za kilogram, podczas gdy w roku ubiegłym rolnicy dostawali nawet 4 razy więcej. Korniszony można już kupić za około złotówkę za kilogram. Wielu rolników nie zbierało nawet tych warzyw, bo stawało się to po prostu nieopłacalne.

Podobnie jest z warzywami liściastymi. Kilogram kapusty w tej chwili kosztuje na giełdzie 20 groszy. Jest to rekordowo niska cena, w zeszłym roku cena tego warzywa wynosiła od złotówki w górę za kilogram. Podobnie jest z ziemniakami. Aktualna ich cena wynosi 20-30 groszy za kilogram, w ubiegłym roku cena nie schodziła poniżej złotówki. Za pomidory spod folii pod koniec lipca na giełdzie płacono 70 gr za kilogram. W zeszłym roku ich cena wynosiła ok. 2 zł. Gruntowe są jeszcze tańsze. Za cebulę można dostać około złotówki za kilogram, czyli blisko połowę mniej niż w zeszłym roku. Niestety, na poprawę się nie zanosi.

JÓZEF ŻUK

Wywiad ukazał się w TYGODNIKU NADWIŚLAŃSKIM (33). Obecnie ceny nieco uległy zmianie, ale tendencje generalnie nie zmieniły się (przyp. red. strony)

MINISTERSTWO ROLNICTWA I ROZWOJU WSI Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Agencja Rynku Rolnego Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Krajowa Rada Izb Rolniczych Centrum Doradztwa Rolniczego Pierwszy Portal Rolny Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Fundacja Programów Pomocy Dla Rolnictwa logo_federacja_2