11/29 2017

Głupota ludzka, sabotaż, czy kabaret? Nie do wiary, że to dzieje się naprawdę

Żart? To zbyt poważna sprawa, żeby żartować. Indolencja? Głupota? Racjonalny umysł nie jest w stanie tego pojąć. W okolicy Legionowa, jak donoszą massmedia wykryto ognisko ASF w populacji dzików. Dziki legalnie wyłapano i wywieziono do Puszczy Kozienickiej. Tam sobie wolno bytują. Jak to nazwać? Które państwo pozwala sobie na samodzielne rozprzestrzenianie choroby?, co jest wysoce prawdopodobne. Zabrakło wyobraźni, zdrowego rozsądku, instynktu? A nam brakuje słów, żeby to skomentować.

Oto kilka cytatów z portali, w których przedstawione informacje są trudne do uwierzenia, a jednak nie ma wątpliwości, że są prawdziwe:

„Hodowcy trzody z niepokojem śledzą kolejne doniesienia o przypadkach ASF. Sytuacja jest bardzo poważna i zagraża całej branży polskiej produkcji trzody chlewnej i gospodarki narodowej (przetwórstwo, handel, miejsca pracy), w związku z tym podjęcie natychmiastowych, radykalnych działań jest jak najbardziej uzasadnione", przekonuje Krajowa Rada Izb Rolniczych. W komunikacie z piątku (24 listopada) zarząd KRIR informuje, że zwrócił się do Prezydenta RP, Prezes Rady Ministrów oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o podjęcie pilnych działań mających na celu całkowitą depopulację dzików do poziomu 0,1 szt./km² w całym kraju – w postaci zaangażowania wojska do przeprowadzenia natychmiastowego odstrzału dzików.
Powodem takie działania są kolejne przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików na terenie Polski, a przede wszystkim wystąpienie wirusa po zachodniej stronie Wisły. W piśmie do najwyższych władz rolniczy samorząd zaznaczał, że "pomimo podjętych środków zabezpieczających, nie udało się powstrzymać rozprzestrzeniania się wirusa i po przekroczeniu granicy Wisły zagraża on coraz większej liczbie gospodarstw, niebezpiecznie zbliżając się do tych obszarów, gdzie usytuowane są duże, przemysłowe hodowle świń".
Czytaj więcej: http://www.pomorska.pl/strefa-agro/zwierzeta/a/krir-chce-natychmiastowego-odstrzalu-dzikow-w-obawie-przed-asf,12712576/

„Dziki z ASF są wożone po Polsce do parków narodowych? Takie działania są po prostu głupie!
Od kilku lat zwracaliśmy uwagę na brak skutecznej redukcji populacji dzików, zarówno na wschód jak i na zachód od Wisły. Nikt nie spodziewał się, że następnego dnia po ogłoszeniu przypadków ASF w gminach Jabłonna i Nieporęt dowiemy, że wirus właśnie przekroczył linię Wisły.
Obecność wirusa została potwierdzona przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach w zwłokach czterech dzików, znalezionych w miejscowości Laski, w gminie Izabelin, powiat warszawski zachodni, województwo mazowieckie.
I na tym nie koniec złych informacji. PAP podało, że… „ok. 150 dzików z okolic Legionowa, gdzie niedawno stwierdzono obecność wirusa afrykańskiego pomoru świń, zostało odłowionych i wywiezionych do Puszczy Kozienickiej. Inspekcja Weterynaryjna nie wyklucza, że wśród nich mogły znaleźć się zakażone sztuki. Resort rolnictwa ocenia, że sprawa jest poważna.”
Czy jesteśmy jeszcze w stanie zapanować nad sytuacją? Wydaje się, że jest to coraz mniej prawdopodobne. Wirus pokonał naturalna barierę linii Wisły i rozprzestrzenia się w kierunku zachodnim, gdzie trudniej będzie go pokonać ze względu na coraz większe pogłowie świń utrzymywanych bez bioasekuracji oraz większą populację dzików.
Walka z wirusem wymaga większej determinacji ze strony rządu i większych nakładów finansowych na zwalczanie choroby. Bez objęcia Ukrainy, Białorusi i Rosji unijnym planem zwalczania wirusa oddala się szansa na wygraną. /Źródło: KZP-PTCH/”
http://www.farmer.pl/finanse/asf-u-dzikow-jest-juz-nad-wisla,75036.html

Na stronie internatowej Legionowa kilka dni temu znalazła się informacja o odłowieniu kolejnych dzików. "Zwierzęta, przy wsparciu Straży Miejskiej zostały wywiezione do Puszczy Kozienickiej. (...) Już w sumie 149 dzików opuściło powiat legionowski (...) Szukanie skuteczniejszych metod odławiania dzików jest koniecznością. W roku samica dzika potrafi wydać na świat aż do 3 miotów" - czytamy.
Odławianie dzików z terenu miast i wywożenie ich na inne miejsce jest praktyką, ale powinno być to robione zachowaniem zasad bezpieczeństwa - wyjaśnił PAP Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk.
"Została przeprowadzona kontrola powiatowego lekarza weterynarii; chodzi o wyjaśnienie, czy odłowione dziki, które przebywały razem, nie były przypadkiem zarażone. Gdyby tak było, może dojść do zarażenie innych osobników" - tłumaczył szef Inspekcji Weterynaryjnej.
Poinformował, że zarządził, by powiatowy lekarz weterynarii przeprowadził kontrolę odłowionych dzików. "Ma to na celu ustalenie, ile dzików zostało odłowionych w tym roku, w jakich miejscach i w jakim terminie oraz ustalenie, gdzie te dziki zostały przewiezione. Po tych danych Inspekcja przeanalizuje, jakie podjąć działania. Przyznał, że może to być nie tylko kwestia Puszczy Kozienickiej.
Niemczuk podkreślił, że przede wszystkim nie wolno dokarmiać dzików na terenie miast. Nie można także karmić dzików ani świń odpadami. Poprzez dokarmianie dziki są wabione, nie boją się ludzi i pojazdów.
Dodał, że na terenach miast przebywa wielu cudzoziemców m.in. zza granicy wschodniej i nie jest wykluczone, że dziki zjadły nielegalnie przewożoną żywność. (obowiązuje zakaz przywożenia żywności pochodzenia zwierzęcego z poza UE - PAP).
Główny lekarz weterynarii poinformował także o przygotowywanych nowych przepisach zaostrzających postępowanie z odłowionymi dzikami. Ministerstwo rolnictwa rozważa także dalsze ograniczenie populacji tych zwierząt. Problemem jest także kłusownictwo.
Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski ocenił, że przewiezienie dzików do Puszczy Kozienickiej jest "poważnym problemem". Jak mówił, na razie nie ma kolejnych przypadków dzików z ASF w okolicach Legionowa, ale jeżeli został stwierdzony już jeden przypadek, to znaczy, że wirus jest w tym regionie. Wiceminister powiedział PAP, że zdecydowano o przeszukiwaniu terenów od Puszczy Kozienickiej do Wisły i o dalszym odstrzale dzików. ( źródło PAP)
Na terenie Legionowa znaleziono dwa martwe dziki. Po zbadaniu okazało się, że były nosicielami wirusa ASF, czyli afrykańskiego pomoru świń. W poniedziałek w starostwie powiatowym zwołano sztab kryzysowy w tej sprawie.
Pierwsze informację o zdarzeniu otrzymaliśmy od reportera tvnwarszawa.pl Artura Węgrzynowicza. Poinformował, że na terenie Legionowa potrącone zostały dwa dziki, chore na afrykański pomór świń. W tamtejszej komendzie straży miejskiej usłyszeliśmy krótko: "takie zdarzenie miało miejsce", ale po szczegółowe informacje zostaliśmy odesłani do starostwa powiatowego.
Informacje
Rozpylą zapach ludzkiego potu, by nie strzelać do dzików
Targówek zamierza walczyć z dzikami. Za broń wybrał środek o zapachu… ludzkiego potu. WIĘCEJ »
- Na terenie naszego powiatu rzeczywiście wystąpiły dwa przypadki padłych dzików, u których, po zbadaniu, zdiagnozowano wirusa ASF - potwierdziła Joanna Kajdanowicz, rzeczniczka prasowa Starostwa Powiatowego w Legionowie. Jak dodała, zwierzęta znaleziono w czwartek, poddano badaniu i następnego dnia otrzymano już wyniki.
Sztab kryzysowy
- Natychmiast powiadomiono wszystkich, którzy powinni zostać powiadomieni w takiej sytuacji, między innymi wojewoda czy Komisja Europejska. Jesteśmy w stałym kontakcie z Powiatowym Lekarzem Weterynarii - informuje rzeczniczka.
W poniedziałek w starostwie odbyło się spotkanie sztabu kryzysowego z udziałem przedstawicieli poszczególnych gmin leżących na terenie powiatu.
Jeśli chodzi o dalsze działania, wkrótce będą powiadamiani hodowcy, bo to dla nich (a raczej dla ich zwierząt) wirus jest szkodliwy. - Dla ludzi choroba nie jest groźna. Dla zwierząt poza dzikami, dziko-świniami i świniami również - uspokaja Kajdanowicz. - Na stronie internetowej powiat-legionowski.pl zamieściliśmy komunikat dla mieszkańców z instrukcją, gdzie mają zgłaszać przypadki padłych zwierząt i żeby przede wszystkim nie wpadali w panikę - uzupełnia.
Zgłaszać, nie dotykać
Mieszkańcy nie powinni jednak dotykać padłych zwierząt. Jeśli je znajdą, powinni natychmiast zgłosić to do najbliższego komisariatu policji albo Powiatowego Lekarza Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim, podając jak najdokładniejszą lokalizację.

- Padłe zwierzęta są zabierane i badane. W przypadku stwierdzenia, że były zawirusowane zostają utylizowane - podsumowuje nasza rozmówczyni.