05/11 2011

Chłop Roku ze Świętokrzyskiego

chop_1W minioną niedzielę 8 maja w Racławicach odbyły się XVII już wybory Chłopa Roku. Został nim rolnik z gminy Tuczępy w powiecie buskim JAN ARENDARSKI. Serdecznie gratulujemy.

Konkurencje, w których rywalizowali zawodnicy obejmowały: prezentację strojów ludowych, prezentację własnej osoby wraz z występem zespołu regionalnego, prezentacje tańca regionalnego z przyśpiewkami, umiejętność toczenia kołem, układanie kostek siana.

Poniżej przedstawiamy bliżej CHŁOPA ROKU w wywiadzie przeprowadzonym specjalnie dla nas. Zapraszamy do lektury. Wiecej zdjęć w Galerii.

CHŁOP POTĘGĄ JEST I BASTA

Z Chłopem Roku ze wsi Góra w gminie Tuczępy Janem Arendarskim rozmawia Andrzej Borycki.

Jak zostaje się Chłopem Roku?

Przez przypadek. To on sprawił, że zdecydowałem się na start do XVII edycji konkursu na Chłopa Roku. Jestem delegatem do Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. Na Walnym Zebraniu Delegatów padła propozycja zgłoszenia kandydata do tegorocznego konkursu na Chłopa Roku, który 8 maja miał odbyć się w Racławicach. Delegaci Izby wskazali moją kandydaturę. Ponieważ należę do osób odważnych, a przy tym pogodnych, pełnych humoru i lubiących wyzwania powiedziałem, dlaczego nie.

Nie obawiał się Pan nowego, nieznanego sobie wyzwania?

Jak już wcześniej powiedziałem nie należę do ludzi lękliwych. Zadania, jakie stawało i stawia przede mną życie przyjmowałem i przyjmuję ze spokojem, z głęboką wiarą, że im sprostam. Wie Pan, jestem człowiekiem głębokiej wiary, a ponadto marzycielem. Człowiek jak w coś bardzo wierzy, jak czegoś bardzo pragnie, to o czym marzy wcześniej czy później spełni się, choćby był to nawet bardzo, a to bardzo odległy czas.

Jak długo przygotowywał się Pan do tego konkursu?

Zaskoczę Pana. Miałem tylko siedem dni. Przez ten czas miałem nauczyć się śpiewać, tańczyć i kondycyjnie przygotować się do konkurencji sprawnościowych.

Jak taniec, to z partnerką. Była to Pańska żona?

Niestety, ale nie. Moja żona Bożena, z którą jestem już od 32 lat odmówiła. Zawsze miała i ma wielką tremę przed jakimikolwiek wystąpieniami z udziałem publiczności. Tak więc partnerki musiałem poszukać spoza kręgu mojej rodziny.

I kto nią został?

Moja koleżanka z dawnej pracy w Spółdzielni Kółek Rolniczych, mieszkanka sąsiedniej wsi Wierzbica. To z nią tak dobrze tańczyłem walczyka i polkę, że w rezultacie zająłem pierwsze miejsce.

Występowaliście w strojach ludowych?

Tak, to był jeden z wymogów konkursowych. Występowaliśmy w strojach krakowskich. Bardzo żałuję, że nie w strojach ludowych naszego regionu świętokrzyskiego, którego byliśmy reprezentantami, ale niestety trudno nam było taki strój wypożyczyć. Strój krakowski pożyczyła nam gmina Solec Zdrój.

Poza konkursem tańca i śpiewu jakie były inne konkurencje w wyborach Chłopa Roku?

Była nią próba ciągnikowa polegająca na zapięciu pługa do ciągnika, podniesienie i opuszczenie oraz odpięcie pługa na czas, ale nie odbyła się ona. Organizatorzy konkursu podstawili tak duży i tak bardzo nowoczesny, wyposażony w komputer ciągnik, że ani jeden z dziewięciu kandydatów startujących na Chłopa Roku nie potrafił uruchomić tego skomplikowanego pojazdu rolniczego. Rozegrane zostały dwie konkurencje sprawnościowe. Jedną z nich było toczenie koła oburącz. Zawodnik miał toczyć dwa koła oburącz na odcinku 20 metrów, obejść słupek i wrócić tocząc koła. Za każde upuszczenie jednego koła doliczane było 5 sekund kary. Drugą konkurencją była konkurencja grupowa. Zawodnicy po kolei pokonywali slalomem 20 metrów, na końcu którego zawodnik ustawiał kostkę słomy i wracał slalomem na start. Wtedy startował kolejny zawodnik. Jako ostatni z drużyny startował kandydat na Chłopa Roku. Kostki ustawiane były w stos. Nie można ich było ani przesuwać, ani poprawiać. Za każde przewrócenie się stosu doliczano 10 sekund kary.

Jak punktowane były miejsca?

Pierwsze miejsce 5 punktów, drugie 4, trzecie 3, czwarte 2 i piąte 1 punkt.

Od jakiej konkurencji rozpoczęły się wybory Chłopa Roku?

Od zaprezentowania stroju regionalnego połączonego z prezentacją własną oraz regionu. W tej konkurencji towarzyszyła mi kapela ludowa z Tuczęp. Oceniany był strój regionalny kompletny za który otrzymać można było maksymalnie 5 punktów oraz oceniana była atrakcyjność prezentacji, pomysłowość i ilość informacji przekazywanej w wystąpieniu poszczególnego kandydata.

I co Pan zaprezentował?

Składankę o naszej gminie, której byłem jednym ze współautorów. Pozwoli Pan, że jedną z jego zwrotek zacytuję: W gminie Tuczępy mieszkam sobie, i tak właściwie nic nie robię. Z Unii dopłaty pobieramy a pola stoją ugorami. Trochę się tutaj nagadałem, to pochwaliłem, to narzekałem, ale ogólnie w gminie Tuczępy to naród mądry jest, a nie tępy itd.

Jedną z najmilszych konkurencji tego konkursu była zapewne prezentacja tańca?

O tak. Oceniana była prezentacja tańca regionalnego z żartobliwymi przyśpiewkami ze swoją partnerką i z akompaniamentem. Oceniany był także efekt tańca, zachowanie rytmiki, prowadzenie partnerki i uwaga.. figury taneczne. Z przyśpiewek zaprezentowałem piosenkę „Świętokrzyskie jakie cudne", a z przyśpiewek o swojej gminie - Tuczępy, Tuczępy szerokie jak ława. Jeszcze drugie tyle byłaby Warszawa. Tuczępy, Tuczępy piękna okolica. Gdyby nie stodoły byłaby stolica.

Miał Pan tremę?

Z natury, jak już wcześniej powiedziałem jestem człowiekiem odważnym, a przy tym zawsze uśmiechniętym. I takim byłem na scenie podczas swojego występu. Ale kiedy skończyłem to nogi miałem jak z galarety, a spodnie trzęsły się. Był to mój pierwszy w życiu publiczny występ.

Ale opłacał się. Tytuł Chłopa Roku to wielkie wyróżnienie. Co poza wyróżnieniem otrzymał Chłop Roku?

Trzy piękne puchary od ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego, od wojewody małopolskiego Stanisława Kracika i od Małopolskiej Izby Rolniczej, a także nagrody na łączną kwotę 4 tys. złotych. Były nimi nagrody rzeczowe tj. rozsiewacz ciągnikowy do nawozu, piła do cięcia drzewa, kosiarka spalinowa do koszenia trawy i wycieczka z żoną do Brukseli. Jedną z tych nagród, a mianowicie kosiarkę do trawy podarowałem swoje partnerce w tańcu.

Czy po zdobyciu tytułu Chłopa Roku coś zmieniło się w Pańskim życiu?

Niewiele. Poza tym tylko, że stałem się bardziej znanym człowiekiem. W ostatnim czasie stałem się obiektem w kręgu zainteresowania wielu mediów. Dziennikarze piszą o mnie artykuły, przeprowadzają wywiady, a władze samorządowe województwa i powiatu oraz gminy przysyłają gratulacje. Swoją wizytę w moim domu zapowiedział sam marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas. A poza tym nic się nie zmieniło. Nadal jestem takim jaki jestem. Skromnym, zawsze pogodnym i uśmiechniętym, niepoprawnym optymistą i marzycielem.

Kim prywatnie i zawodowo jest Jan Arendarski?

Mam 56 lat i od 25 lat prowadzę wraz z żoną Bożeną gospodarstwo rolne specjalizujące się głównie w produkcji roślinnej z zastosowaniem najnowszej technologii upraw. Tytoń uprawiamy na powierzchni 2,5 hektara, a na 1,5 hektara groch. Zawodowo, od 1980 roku pracuję na kolei. Zatrudniony jestem na stanowisku starszego rewidenta technicznego wagonów. Jestem delegatem Świętokrzyskiej Izby Rolniczej z powiatu buskiego i od dwóch kadencji pełnię funkcję członka Zarządu Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Kielcach. Mam trójkę dzieci. Najstarszy syn Paweł pracuje na gospodarce, średnia córka Monika mieszka wraz z mężem i córką Aleksandrą w Żorach na Śląsku, a najmłodszy Piotr pracuje w firmie budowlanej w Warszawie. Wydaje mi się, że jestem osobą uczynną, otwartą i lubianą w swoim otoczeniu. Mam charakter społecznika zaangażowanego w sprawy swojej wsi, swojej gminy i regionu w którym mieszkam.

Czego należy życzyć Chłopu Roku?

Przede wszystkim zdrowia, pogody ducha, optymizmu i wiary w lepszą przyszłość.

Dziękuję za rozmowę.