W dniu 18 marca na terenie Centrum Kongresowego "Targi Kielce" odbyło się posiedzenie wspólne rad powiatowych Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. Poprowadził je prezes ŚIR Mirosław Fucia a gośćmi na tym posiedzeniu byli dr Jerzy Plewa ekspert Team Europe, m.in.były dyrektor generalny ds. rolnictwa w Komisji Europejskiej, Lucyna Rybak - dyrektor Biura Regionalnego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych "TUW" w Rzeszowie wraz z Wiolettą Dygas- TUW Kielce, Marian Hnatko z-ca dyrektora OR ARiMR w Kielcach, Jarosław Mostowski – z-ca dyrektora ŚODR w Modliszewicach, Dariusz Błażejewski – z-ca dyrektora OT/KOWR w Kielcach oraz Jacek Kominek prezes zarządu firmy HDPro.
W obliczu niezwykle trudnej sytuacji w rolnictwie polskim, świętokrzyskim ale również europejskim, co objawia się protestami rolników, o których ciągle słyszymy i także ich doświadczamy, główny temat spotkania „Zielony Ład” jest bardzo aktualnym i trafionym tematem.
Jednak Zielony Ład nie oznacza jedynie wspólnej polityki rolnej, jego rozwiązania dotyczą w zasadzie całego przemysłu europejskiego i naszego klimatu, o czym przypomina i przekonuje Jerzy Plewa. Jak oświadczył – odrzucenie Zielonego Ładu nie poprawi sytuacji rolników. Ten program proponuje dużo korzystnych rozwiązań także dla każdego z nas. To m.in. czyste powietrze czy docieplanie domów. Przecież Zielony Ład ma ograniczyć zmiany klimatyczne, które także źle wpływają na rolnictwo. W jego przekonaniu problemy rolników są zupełnie gdzie indziej. – Kwestie niskich dochodów dotykają szczególnie produkujących na mniejszych areałach i gorszych ziemiach. Drugą sprawą jest kiepska konkurencyjność. Natomiast liderzy prowadzący strajk narzucili narrację, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - stwierdził.
Gość odniósł się także do często podnoszonego przez protestujących argumentu o konieczności odłogowania 4 proc. posiadanych gruntów. – Nikt z polskich rolników nie będzie zmuszany, żeby to robić. To dezinformacja szerzona przez osoby, które grają na emocjach – powiedział J.Plewa. Często organizatorzy tych protestów są największymi beneficjentami środków unijnych, otrzymują setki tysięcy złotych rocznie dopłat na gospodarstwo. Są to spektakularne wielkości.
Zielony Ład jest strategią, która ma doprowadzić do neutralności klimatycznej Europy do roku 2050. Strategia została przyjęta przez państwa członkowskie w 2020 roku, czyli wszystkie państwa i ich rządy na to się zgodziły. Zielony Ład jest popierany również przez Parlament Europejski i realizowany przez poszczególne unijne polityki. Obejmuje on wszystkie dziedziny życia, nie tylko przemysł, nie tylko ekonomię w obiegu zamkniętym, ale przede wszystkim energetykę, odnawialne źródła energii, izolację budynków, eliminację odpadów, ograniczenie marnotrawstwa żywności. Rolnictwo i leśnictwo mają tutaj rolę szczególną, która polega na tym, że tylko rolnictwo i leśnictwo może pochłaniać CO2, z powietrza do gleby. Zielony Ład jest strategią, są tam zapisane cele, natomiast realizowany jest poprzez polityki unijne – politykę klimatyczną, politykę rolną i inne. Ta Wspólna Polityka Rolna, która już zawiera elementy zrównoważonego rozwoju, była realizowana wcześniej. Mieliśmy tak zwane zazielenienie, jak również programy rolno-środowiskowe, by zmniejszać zużycie nawozów sztucznych czy chemicznych środków ochrony roślin. Od 2021 roku wiele kompetencji, które były na poziomie unijnym, czyli brukselskim, zostało przekazanych rządom państw członkowskich i to państwa członkowskie przygotowywały plan strategiczny, który miałby uwzględniać kierunki Zielonego Ładu, ale dostosować do krajowych wymogów po to, żeby rolnicy mogli je realizować w tych warunkach, w których się znajdują. I to, co jest teraz kontestowane przez rolników, to jest tak naprawdę polski plan strategiczny, który został uzgodniony w Polsce, przyjęty i zaakceptowany przez Komisję. Miał być również szeroko konsultowany z rolnikami, ale wiemy, że rolnicy się skarżą, że nie byli dobrze konsultowani, byli wykluczani z tych konsultacji. Niestety, wtedy nie protestowali, protestują dwa lata po przyjęciu Zielonego Ładu.
Polska w momencie negocjacji przesunęła środki z inwestycji na dopłaty bezpośrednie, w związku z tym zwiększyła się pula niezbędnych ekoschematów. Te środki są wydawane, ale w Polsce według zasad, które Polska ustaliła, na przykład na dobrostan zwierząt 1,4 mld euro. Są to decyzje polskiego rządu (w poprzedniej kadencji – lipiec 2022r.). Nawet połowa rolników nie skorzystała z ekoschematów. Ekoschematy nie są zbyt rozsądnym wyjściem, gdyż to zmusza rolników do spełnienia większych wymagań. Są również środki na Zielony Ład z Krajowego Planu Odbudowy, na wzmocnienie odporności gospodarki, ale także na transformację cyfrową i transformację zieloną, np. na odnawialne źródła energii. Są środki na skracanie łańcuchów żywnościowych, by rolnicy mogli więcej korzystać na cenach płaconych przez konsumentów ( RHD, czy tworzenie kooperatyw rolników). Pomoc publiczna z UE musi być transparentna, państwa członkowskie muszą publikować informacje, kto z tej pomocy korzysta. Jest taka strona Ministerstwa Rolnictwa „Beneficjenci WPR”, gdzie są poszczególni beneficjenci. Często organizatorzy tych protestów są największymi beneficjentami tych środków, otrzymują setki tysięcy złotych rocznie na gospodarstwo, a często te gospodarstwa mają podzielone, ponieważ przedtem obowiązywał maksymalny limit płatności. Są to spektakularne wielkości, dlatego wydaje mi się, że ci rolnicy, którzy naprawdę mają problemy, nie są świadomi tego, że ich trudna sytuacja jest wykorzystywana przez organizatorów protestów, którzy chcą zapanować nad tym, co się będzie działo i właściwie inspirują te protesty politycznie.
Żeby osiągnąć cele klimatyczne, polityka rolna musi wspierać rolników. Nie ma obowiązku korzystania z WPR. Rolnicy robią to dobrowolnie, ale to się do tej pory opłacało. Pojawiają się takie opinie negatywne, że więcej do Unii płacimy, niż z tego korzystamy. Skonfrontujmy to z faktami. Według oficjalnych danych Ministerstwa Finansów w okresie do września ubiegłego roku transfery do Polski od początku naszego członkostwa wyniosły z budżetu unijnego 243 miliardy euro. Nasza składka wyniosła 82 miliardy euro, a więc transfery netto sięgają 161 miliardów euro, z tego na rolnictwo 76 mld euro, a na dopłaty bezpośrednie 48 mld euro. Rolnicy rocznie z budżetu unijnego otrzymują ponad 5 mld euro. Unia oferuje rolnikom nie tylko wymagania, ale też duże wsparcie.
Ze względu na emocjonujący temat rozgorzała gorąca dyskusja, podczas której J.Plewa próbował wyjaśnić budzące największe emocje kwestie. W trakcie dyskusji rolnicy, delegaci do rad powiatowych ŚIR zwracali szczególną uwagę na rolę wojny na Ukrainie i ukraińskich produktów, które powodują wg nich kryzys w polskich gospodarstwach rolnych. Np. Mariusz Wawrzyło, organizator protestów w Nagłowicach, delegat do Rady Powiatowej ŚIR w Jędrzejowie oświadczył, iż nie zgadza się z tym co powiedział dr Jerzy Plewa. Jest zdania, że Zielony Ład jest szkodliwy i należy go "wyrzucić". Ekspert w odpowiedzi powiedział, że niezupełnie jest to prawdą. Problemy biorą się z braku zorganizowania polskich rolników. np. sektor mleczarski, który jest dobrze zorganizowany, istnieją spółdzielnie mleczarskie, radzi sobie całkiem dobrze.. W dodatku polska i ukraińska izba mleka razem działają w oparciu o podpisane porozumienie. Z kolei Stanisław Pociejowski zadał pytanie co się stanie jak nie zostaną osiągnięte cele Zielonego Ładu? Artur Konarski natomiast stwierdził, że Zielony Ład to miała być poprawa jskości produktów rolnych kosztem ograniczenia produkcji. Miał ze zbiorów ubiegłego roku 450 ton pszenicy bardzo dobrej jakości i problem z jej sprzedażą w dalszym ciągu, zboże z Ukrainy jest tańsze. W tym kształcie- jak mówi- Zielony Ład jest nie do przyjęcia. Dlaczego europosłowie głosowali za Zielonym Ładem?
Z. Chrzan z Rady Powiatowej w Końskich zapytał dlaczego rolników nie informuje się przed wprowadzeniem Zielonego Ładu tylko teraz.?
P.Turek -Czy ekoschematy będą obowiązkowe?
Odpowiedź J. Plewa - Rolnicy byli informowani już od 2021 o strategii jaką jest Zielony Ład ale nie protestowali. Co wiemy o polityce rolnej? Budżet wprowadza się w Unii Europejskiej co 7 lat. Obecny zdefiniowany jest do 2027r. Postulaty rolników są uwzględniane. Część biurokracji wynika także z pewnej nadgorliwości w kraju. Żeby zmienić coś w Ekoschematach muszą sie na to zgodzić rządy państw członkowskich i Komisja Europejska. Np. ugorowanie - jeśli ktoś nie będzie spełniał tego warunku nie będzie karany ale ten kto będzie spełniał będzie miał uwzględniony Ekoschemat. Obecnie akurat od 7 marca do 7 kwietnia jest ogłoszony kwestionariusz, również w języku polskim, w którym rolnicy mogą zgłaszać sugestie do zmiany. Rolnicy muszą się tym także interesować, także w momencie wprowadzania zmian. W Polsce rolnictwo ekologiczne jest mniej popularne, jest opór. Jednak wiele osób potrzebuje i poszukuje żywności ekologicznej, żywności bez chemii, ze względów zdrowotnych. Dopłaty do rolnictwa ekologicznego są ok. 30% wyższe. Warto się tym zainteresować. To konsumenci decydują jaką żywność chcą konsumować. Największy problem mają średni producenci zbóż, gdyż mali najczęściej mają inne źródła dochodu a duzi mają rekompensatę z dopłat.
Kolejny rolnik to delegat z Rady Powiatowej w Ostrowcu Świętokrzyskim Paweł Kołodziejczyk stwierdził, że rolnicy protestują nie tylko w imieniu własnym rolników,poprosił o rozwianie mitów np. że nikt nie będzie zmuszał do zmniejszania pogłowia zwierząt w Polsce. Czy to nieprawda, że produkcja bydła wydziela metan?
Jerzy Plewa - w każdym państwie rolnicy protestują w innej sprawie. Sytuacja w rolnictwie jest trudna na całym świecie ale to nie jest kwestia Zielonego Ładu, dotyczy to także państw spoza Unii Europejskiej, także USA.
Radosław Krakowiak z Rady Powiatowej w Sandomierzu powiedział, że był pracownikiem ARiMR i jest także rolnikiem. Uważa, że program SAPARD był świetnym programem. Potem przyszło wypełnianie wniosków o dopłaty bezpośrednie. Przetwórcy mają pełną wiedzę o naszej produkcji, o jej ilości. Mogą dowolnie manipulować cenami. Stwerdził, że Zielony Ład jest zbędny.
Odpowiedział na to J.Plewa, który stwierdził, że to ważny głos. Wynika z niego potrzeba zrzeszania się roników, zorganizowania. Są programy np- Krótkie łańcuchy dostaw i to trzeba wykorzystać, gdyż wtedy rolnicy sami przetwarzają i sprzedają. Wartość dodana zostaje w gospodarstwie. Zielony ład powstał aby zmniejszyć monokultury np. w rejonie paryskim.
Dyskusja trwała a delegaci pytali i wyrażali swoje niezadowolenie. Niektórzy mieli też pomysły, które ich zdaniem mogłyby pomóc w rozwiązaniu trudnej sytuacji w gospodarstwach. Niektóre były przewrotne i kontrowersyjne. Konkludując dr Jerzy Plewa powiedział, że nie ma innego sposobu na poprawę sytuacji gospodarstw jak wspólne działania. Jest w tym zakresie kilka możliwości. Mogą to być spółdzielnie, kooperatywy, zrzeszenia, także na początku nie do końca sformalizowane, na zasadzie zaufania, nie wchodząc w szczegóły, ale najpierw musi być taka wola. Przykład w tym zakresie podał także prezes ŚIR Mirosław Fucia, który jest wraz z innymi rolnikami przykładem, że taka grupa producentów, akurat tutaj to Spółdzielnia Producentów Owoców i Warzyw w gminie Skalbmierz, wygrywa konkurencję z pojedynczymi gospodarstwami, także cenowo i to nie tylko przy sprzedaży produktów ale także zakupie środków do produkcji. M.Fucia podał także przykład Duńczyków, którzy w Polsce zakładają fermy trzody chlewnej, sprzedają materiał rozmnożeniowy czyli prosięta, a udaje się to tylko dlatego, że to grupy producentów. Dlaczego Polacy nie mieliby robić tego samego? Mamy wspólny rynek i możemy działać na terenie całej Unii. To kwestia konkurencyjności i marki, jakości. Podobny przykład to Włosi, którzy sprzedają jabłka Golden Delicious w Posce a polscy rolnicy nie mogą sprzedać swoich. Dzieje się tak dlatego, że mają grupy producentów, która negocjoje ceny, dostawy, wymagania, ma dużą partię towaru i stałe dostawy.
Pojawiły sie także głosy o dużej ilości obwarowań dotyczących np. krótkich łańcuchów dostaw, RHD (Adam Tarno z Rady Powiatu Sandomierskiego). Stwierdził także, że dopłaty są potrzebne bo bez nich byłoby jeszcze gorzej, rolnicy tym bardziej nie byliby konkurencyjni. W dużej części pochłaniają je podatki i opłaty. Rolnicy mówili także o tym, że produkty polskie powinny mieć w sprzedaży pierwszeństwo przed zagranicznymi, dopóki są w Polsce zapasy. Odniósł się do tego J. Plewa, który powiedział o tym, iż wszystkie państwa w Unii, w tym Polska jest członkiem międzynarodowej organizacji handlu WTO i te umowy, uzgodnienia tam obowiązują. Ale Unia jako całość ma dodatni bilans. W Polsce najlepiej zorganizowana jest branża mleczarska. Odpowiedzią na te problemy jest zorganizowanie rolników. Jeśli chodzi no wymagania to niestety tutaj obowiązują zasady im więcej bierzesz (dopłaty), tym większe są wymagania. W Unii Europejskiej czas większych wymagań rozpoczął się od prezydencji francuskiej. To społeczeństwa poszczególnych państw decydują w jakim środowisku chcą żyć i co spożywać. Ten instrument nie jest powszechny ale trwa debata i powoli postępuje. USA także wprowadzaja pewne mechanizmy zbliżone do Zielonego Ładu. Tam ubezpiecza się uprawy i wprowadza dobrowolne programy rolnośrodowiskowe. to tzw. rolnictwo węglowe. Za pochłoniętą tonę CO2 wprowadza się określone wsparcie i certyfikaty. Wiele problemów jest do rozwiązania w kraju. Zmiany własnościowe postępują powoli. Ale jest to własność prywatna, nie naruszalna. W tej strukturze agrarnej można osiągnąć więcej bazując na rozwijaniu marki i zorganizowaniu. Także nawis biurokratyczny powinien być zmniejszony. Państwa członkowskie i Parlament Europejski muszą być zgodne, aby cokolwiek można było zmienić.
Obecni na spotkaniu przedstawiciele KOWR, ARiMR i ŚODR wyrazili swoje poparcie dla idei współnych działań dla rolników, jako możliwego rozwiązania większości obecnych problemów w gospodarstwach. Wyrazili także wolę pomocy w tym zakresie i w zakresie doradztwa jak i wypełniania wniosków o dopłaty, aktualnie o dopłaty bezpośrednie.
Tekst i foto: Ewa Borycka - główny specjalista ds. agroturystyki i wiejskiego gospodarstwa domowego w ŚIR